„To duża odpowiedzialność” – Dawid Wasążnik o roli kapitana i nadchodzącym sezonie

– Dawid, za Tobą oraz resztą studentów Akademickie Mistrzostwa Europy, jak podsumujesz Wasz występ w Zagrzebiu?
Trudno podsumować ten turniej w kilku słowach, bo myślę, że można byłoby o nim książkę napisać, ale na pewno super doświadczenie. Zarówno dla mnie, jak i dla chłopaków. Był to też mój pierwszy międzynarodowy turniej.

Wynik przed wyjazdem bralibyśmy „w ciemno”, a jednak ostatecznie jest jakiś niedosyt, że nie udało się przywieźć medalu, nawet brązowego. Najbardziej szkoda tego półfinału. Po meczu o trzecie miejsce to już zabrakło zdrowia i sił – zarówno mi, jak i reszcie – i skończyliśmy na 4. miejscu.

Dużo nowych znajomości, dużo nowych poznanych osób ze świata futsalu – nie tylko akademickiego. Warunki, jak na akademicki turniej, były bardzo dobre, atmosfera w drużynie również. Jestem zadowolony z naszego wyniku. Szkoda, że niektórzy zawodnicy nie trenowali więcej, bo jeśli przećwiczylibyśmy jeszcze niektóre elementy gry, to ten medal na pewno byłby w naszym zasięgu.

– Pod koniec poprzedniego sezonu zostałeś mianowany nowym kapitanem. Jest to wyróżnienie, które na pewno jakoś wpływa na Twoje nastawienia przed nadchodzącym sezonem?

Zdecydowanie tak. Teraz stażem jestem jednym z najdłużej grających w klubie zawodników, chociaż gram trochę ponad dwa lata. To duża odpowiedzialność. Na pewno też jakieś dodatkowe obowiązki – żeby bardziej dbać o szatnię i o zawodników, chociaż wydaje mi się, że i tak dużo robiłem w tym kierunku. Też więcej obowiązków na boisku, bo teraz będę więcej grać niż wcześniej. Wcześniej kontuzja i inne sprawy zdecydowały, że grałem mniej. Na pewno fajnie, że dostałem tę opaskę i będę się starał godnie reprezentować klub.

– To była jedna ze zmian, ale w drużynie było ich więcej drużyna się dość mocno pozmieniała. Jeżeli jako kapitan możesz zdradzić, jaka atmosfera panuje w zespole po tylu roszadach?

Myślę, że nastawienie zmieniło się już w poprzednim sezonie, gdzie po 1. rundzie wiedzieliśmy, że już praktycznie spadliśmy. Oczywiście staraliśmy się w każdym meczu wygrać i zrobić niespodziankę, chyba na skalę światową, ale niestety się nie udało. W drugiej rundzie staraliśmy się ogrywać młodszych zawodników, tak żeby zbierali doświadczenie na pierwszą ligę. Teraz w szatni mamy dużo młodych chłopaków, jest też sporo nowych zawodników, ale atmosfera jest naprawdę dobra.

Wspomniałeś o wydarzeniach z zeszłego sezonu i tym nieochronnym spadku, który czekał na drużynę przez większą część sezonu. W takim razie jakie oczekiwania stawiasz przed sobą oraz drużyną na nadchodzący sezon? Walka o awans?

To będzie trudne zadanie. Szczególnie, że w naszej grupie jest dwóch mocnych faworytów do wygrania ligi, czyli Wiara Lecha i Jagiellonia. Nie chcę stawiać ogólnego celu typu „awansować za wszelkącenę”, raczej skupiłbym się na mniejszych zadaniach i żeby starać się wygrywać każdy kolejny mecz. Myślę, że grając z takim nastawieniem, po kilku pierwszych meczach będziemy mogli patrzeć dalej w przyszłość. Chyba w siódmej kolejce gramy z Jagiellonią, więc jeśli wygramy pierwsze sześć meczów, to będziemy mogli rozmawiać, czy mamy jakieś argumenty w walce o awans.

Jeśli chodzi o moje indywidualne cele, to chciałbym rozegrać jak najwięcej minut, stracić jak najmniej bramek i może coś z przodu dołożyć. Ale wolałbym zespołowo wygrywać niż indywidualnie się wyróżniać, chociaż oczywiście to też jest ważne.

Także taki ogólny cel na ten sezon to, myślę, że: ograć młodych chłopaków i nie spaść z drugiej ligi (śmiech) – chociaż mam nadzieję, że to nam nie grozi, patrząc na naszą kadrę i umiejętności. Dawać z siebie wszystko w każdym meczu, na każdym treningu i każdego dnia stawać się lepszą wersją siebie.

– Wracając na chwilę do akademickiego futsalu – czy możemy się spodziewać w tym roku kolejnego ataku na złoto oraz nagrody najlepszego bramkarza podczas przyszłorocznych AMP-ów?

Myślę, że taki jest główny cel drużyny na ten sezon. Nie wiem jak będzie wyglądać kadra – ilu zawodników zostanie, ilu młodych dojdzie. Ja oficjalnie jestem studentem, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby grać w Akademickich Mistrzostwach Polski.

Szczerze mówiąc to jest jeden z moich ulubionych turniejów – zarówno pod względem atmosfery jak i poziomu sportowego. Żeby zdobyć mistrzostwo Polski czasem trzeba mieć też trochę szczęścia, czasami drabinka musi pomóc, ale jeżeli chce się być mistrzem to trzeba wygrać z każdym. Będziemy trenować i zobaczymy jaki wynik uda się osiągnąć. A jeśli uda się zdobyć jakieś indywidualne wyróżnienie – to miłe, ale za tym zawsze stoi praca całego zespołu a nie tylko moja.

– W takim razie słowem podsumowania, czy masz coś, co przede wszystkim chciałbyś powiedzieć kibicom przed nadchodzącym sezonem, jako kapitan oraz jako zawodnik?

Chcę powiedzieć kibicom, żeby nadal nas wspierali tak, jak robili to do tej pory. Mimo że w poprzednim sezonie wyniki nie były najlepsze, to kibice i tak przychodzili i nas wspierali – zarówno na meczach w Centrum Sportu Wilanów, jak i w mediach społecznościowych. To naprawdę daje ogromnego kopa, żeby starać się i walczyć do końca, nawet jak się przegrywa kolejne mecze.

Mocno przepracowaliśmy okres przygotowawczy, żeby wypaść jak najlepiej. Trudno będzie wypaść gorzej niż w poprzedniej rundzie, więc mam nadzieję, że zaprezentujemy się lepiej i że kibice będą mieli więcej radości niż w ostatnim sezonie. Z mojej strony mogę obiecać, że dam z siebie wszystko – tak samo jak cała drużyna. I kto wie, być może w kolejnym sezonie znowu zobaczymy się w ekstraklasie.

Rozmawiał: Mikołaj Sarnowski