„Nie jestem jeszcze pogodzony z wizją, że rozegrałem już swój ostatni mecz w barwach AZS-u” — Radosław Marcinkowski o przyszłości swojej, AZS UW oraz Komisji Futsalu i Piłki Plażowej w MPZPN.

– Jest z Nami Radosław Marcinkowski, dyrektor operacyjny i zawodnik AZS UW Darkomp
Wilanów, a od kilku dni Przewodniczący Komisji Futsalu i Piłki Plażowej w Mazowieckim
Związku Piłki Nożnej. Radek, jeszcze raz gratulujemy tak dużego wyróżnienia! Jakie
emocje Ci towarzyszą w związku z tą nominacją i czym dokładnie będziesz się zajmować?


Dziękuję bardzo. To dla mnie na pewno spore wyróżnienie i postaram się udowodnić, że nie
wzięło się ono z przypadku. Jest to dla mnie szansa na wykonanie kolejnego kroku i możliwość
koordynacji działań już nie tylko na płaszczyźnie pojedynczego klubu, ale całego regionu w
rozgrywkach ligowych i pucharowych, zarówno w wśród mężczyzn oraz kobiet. Jesteśmy już po
pierwszym posiedzeniu Komisji i mamy kilka pomysłów, które, mam nadzieję, przyczynią się do
dalszego rozwoju tej ekscytującej dyscypliny w naszym regionie.

– Możemy liczyć na uchylenie rąbka tajemnicy i zdradzenie, jakie masz plany jako
przewodniczący na działania komisji?

W skład Komisji wchodzi poza mną 7 osób, z których każda odpowiada za konkretny obszar, od
administracji po rozgrywki kobiet, 3. ligi mężczyzn czy turnieje młodzieżowe. Udało nam się
zebrać ambitną grupę, której naprawdę zależy na futsalu i mam nadzieję, że to zaprocentuje nie
tylko w tej odległej, ale też bliskiej przyszłości.

Co do planów, jest tego sporo 😉. Doceniamy pracę wykonaną w poprzedniej kadencji przez
Komisję pod przewodnictwem Piotra Kapicy i postaramy się nie zepsuć tego, co zostało już
zbudowane, a dołożyć kilka ciekawych i nowych projektów takich jak 2. Liga Futsalu Kobiet czy
Futsalowe Kadry Wojewódzkie dla młodszych roczników, aby dać zawodnikom i zawodniczkom
szanse częstszej gry i rywalizacji z rówieśnikami z innych województw. Po cichu, (do czasu tego
wywiadu haha) rozpoczęliśmy też rozmowy dotyczące utworzenia 4.Ligi Futsalu na Mazowszu,
która miałaby charakter wyraźnie lokalny. Jeśli wszystko się powiedzie, to taka liga ruszyłaby już
w sezonie 2026/27. Może to duża deklaracja jak na start, ale czasem trzeba sobie postawić
ambitne cele i do nich dążyć.

– Wracając do spraw klubowych — łączenie ról dyrektora operacyjnego, kapitana oraz filaru
zespołu na parkiecie musiało być niezwykle wymagające. Nominacja “Waso” na nowego
lidera wynikła naturalnie w natłoku obowiązków?


O oddaniu opaski kapitana rozmawialiśmy z Trenerem Maciejem Karczyńskim już ponad rok
temu. Trzeba pamiętać, że ostatnie 3 lata to seria wielu zmian w naszym zespole, dlatego też od
jakiegoś czasu „przyglądaliśmy się” zawodnikom, czekając aż któryś z nich zyska zaufanie
zespołu i stanie się to naturalne. Nie chcieliśmy robić tego na siłę, bo w naszej wspólnej wizji rola
kapitana to nie tylko formalność, ale też pewna odpowiedzialność. Dlatego też w pewnym
momencie było to już dla nas oczywiste, że to właśnie Dawid Wasążnik powinien zostać nowym
kapitanem. Nie chcieliśmy tego jednak robić w trakcie poprzedniego sezonu, aby nie obciążać go
dodatkową „odpowiedzialnością” za spadek z ligi, tak aby mógł zacząć swoją „przygodę z
opaską” z tzw. „czystą kartą”. Miał on stać się jednym z pierwszych symboli nowego AZS-u. Jak
na razie nie mam wątpliwości, że podjęliśmy dobrą decyzję.

– Choć sezon rozpocząłeś jako podstawowy zawodnik, w ostatnich kolejkach kibice nie
mogli oglądać Cię na parkiecie. Jaka będzie Twoja rola w drużynie na resztę sezonu w
związku ze wszelkimi pozaboiskowymi obowiązkami?


Nie jest wielką tajemnicą, że większość zawodników z obecnej kadry dołączyła do nas dopiero
tuż przed startem tego sezonu (m.in. Gajek, Flis, Romanenko, Araujo, Frąckiewicz), dlatego też
obiecałem wcześniej Trenerowi, że zrobię wszystko, co mogę ze swojej strony, aby pomóc
zespołowi w pierwszych trzech kolejkach.

Niestety ilość obowiązków i zadań, których się podjąłem, uniemożliwia mi regularne treningi, a
bez treningów nie ma formy meczowej. Nie chce grać i robić tego na 50%, jeśli w drużynie są
młodzi zawodnicy, którzy co tydzień poświęcają się na 110% i zasługują na swoje szanse.
Na pewno chciałbym jeszcze kiedyś wrócić na ligowe parkiety, bo nie jestem jeszcze pogodzony
z wizją, jakobym miał rozegrać już swój ostatni mecz w barwach AZS-u, natomiast, tak jak
wspomniałem wcześniej, w tym momencie nie umiem określić czy i kiedy może się to wydarzyć.
Realnie patrząc, szanse na mój ponowny występ w bieżącym sezonie są bardzo niskie. Chyba,
że w rezerwach [śmiech].

– Gdy w drużynie tyle się zmienia w tak krótkim czasie, dyrektor musi mieć prawdziwe
urwanie głowy. Wprowadzona została m.in. nowa strategia długodystansowa. Na czym ona
polega i czy dzięki niej czeka nas teraz okres większej stabilizacji?


Mam taką nadzieję, chociaż jeśli praca w sporcie czegoś uczy, to tego, że nie istnieją okresy
spokoju czy łatwej stabilizacji. Natomiast profesjonalizacja i stabilizacja to jest to do czego
dążymy. Chcemy zbudować klub oparty na młodych ludziach (odbudować m.in. także nasz
lokalny charakter), zarówno na parkiecie, jak i poza nim.

Wierzę w to, że w sporcie, nawet tym profesjonalnym, jest miejsce dla takich klubów jak nasz, w którym młodzi zawodnicy mogą grać i rozwijać swoje umiejętności na boisku, ale mając równocześnie przestrzeń do rozwoju naukowego, studiując czy też stawiając kolejne kroki swoich pozaboiskowych karier.

Wierzę również w to, że Klub to nie tylko zawodnicy, ale szereg osób pracujących zza kulis, dla których to również szansa postawienia pierwszych kroków w sportowej karierze w różnych departamentach – od marketingu, przez biznes, administrację po dział prawny. Mówi się, że od młodych ludzi tuż po studiach wymaga się teraz od razu 5 lat doświadczenia.

Dzięki pracy w klubie takim jak nasz, właśnie ten warunek można spełnić, mierząc się na co dzień z realnymi problemami i sytuacjami. Wydaje mi się, że ja sam nie jestem najgorszym przykładem tego, że właśnie praca w klubie takim jak AZS UW, może zaowocować w przyszłości realną propozycją pracy w dużej organizacji sportowej .

Co do samej stabilizacji, 80% naszych zawodników ma obecnie podpisane kontrakty wieloletnie,
dzięki czemu nie dojdzie już do sytuacji, w której znaleźliśmy się przed startem każdego z trzech
poprzednich sezonów.

– Jakie stawiasz oczekiwania przed klubem jako całością na nadchodzący sezon? Zarówno
od strony sportowej, jak i medialnej czy organizacyjnej.


Chłopaki oraz Trener wiedzą, że w tym sezonie ich bezpośrednim celem nie jest awans i nikt ich z
tego tytułu nie będzie rozliczał, więc mam nadzieję, że to pozwala im spokojnie podchodzić do
kolejnych spotkań i skupić się na rozwoju, tak aby eksplozja ich formy przyszła w kolejnych
rozgrywkach. Oczywiście, jeśli pojawi się szansa na awans już teraz, to zrobimy wszystko co w
naszej mocy, aby o to powalczyć, ale prawda jest taka że finansowo nie jesteśmy niestety gotowi
na Ekstraklasę.

Dotacja z miasta wystarcza zaledwie na konieczne i podstawowe wydatki związane wynajmem autokaru na wyjazdy, halę do treningów i spotkań. Wszystko ponad to, to zasługa naszych prywatnych sponsorów, którym jesteśmy niezmiernie wdzięczni za pomoc, a także wsparcia, które otrzymujemy z samego AZS Uniwersytetu Warszawskiego oraz uczelni. Należy jednak pamiętać, że w klubie jest co najmniej 40 innych sekcji amatorskich i kilkanaście pół-profesjonalnych (w tym m.in. mistrzowie Polski z WaterPolo) i klub nie może poświęcić wszystkich swoich funduszy na drużyny ligowe, bo zagrażałoby to nie tylko stabilności finansowej innych sekcji, ale całego klubu zrzeszającego na ponad tysiąc osób.

Naszym celem jest zbudowanie zaangażowanej i stale rosnącej społeczności na Wilanowie wokół
naszego klubu, w oparciu o rodzinną atmosferę i najmłodszych kibiców. Myślę, że nie tylko dla
mnie jest to niesamowicie przyjemne, kiedy dzieciaki po meczach chcą do nas podejść , zbić
piątki i wziąć autograf. Idziemy w dobrą stronę i mam nadzieję, że z każdym kolejnym meczem,
kolejną rundą, kolejnym sezonem będziemy rośli zarówno na boisku jak i poza nim

– Na koniec miejsce na apel/komunikat do kibiców klubu.
Trzymajcie za nas kciuki, przychodźcie na nasze mecze i wspierajcie naszą drużynę. Wielu z
naszych zawodników ma przed sobą naprawdę fajną przyszłość w futsalu, a sama wasza
obecność to zawsze ogromny impuls i dodatkowa motywacja do lepszej gry i jeszcze większe
pracy. Do zobaczenia na Wiertniczej!

Rozmawiał: Mikołaj Sarnowski